czwartek, 14 kwietnia 2011

Chiny. 

Obserwacja ludzi, niespotykane jedzenie i przeróżne spotkania. Jak zwykle czasu typowo turystycznego niewiele między konferencją a spotkaniami. Po rezerwacji biletów okazało się jednak, że festiwal Qing Ming, czyli tamtejsze Święto Zmarłych, odbywa się w czasie naszej wizyty. Dwa dni zwiedzania, score!

Fascynacja Zachodem zaszła już chyba za daleko i nie jest możliwa do opanowania. Wieżowce z możliwością zaparkowania samochodu na entym piętrze, neony straszące jaskrawym światłem na każdym rogu. Do tego uśmiechy od ucha do ucha czyli taki  "Amerykański Sen" trochę w wersji chińskiej. 

Kapitalizm i komunizm w jednym. Mieszanka wybuchowa i bardzo trudna do zdefiniowania.

W każdym razie było tak...








Ukradkiem przez szybę najsławniejsze pierożki z krewetkami w Szanghaju :)


Wizyta w uliczce z jedzeniem. 

Stragan z owocami i grillowane pyszności.





Bund. Bez statywu trochę ciężko jednakowoż.


Wizyta w Świątyni Jing`an.








Ulica w Szanghaju o poranku.



Dzień wolny, czyli zewnętrzny.





Herbaciany raj!


Gorące źródła.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Piękne miejsce. Knoydart.

Weekend 08-10 April 2011.

Niewyjaśnione, tajemnicze zjawiska.

Mucha cerveza, mucho whisky, mucho vino blanco.

Sunshine and river.